Ograniczenia i limity nas nie interesują… Czyli Twitter i zmiany na nim!
Wszelkie źródła powiązane z branżą społecznościową dość skwapliwie odnotowały zmianę, jaką wprowadził Twitter – jedna z najpopularniejszych platform komunikacyjnych. Zmiany – jak to zmiany – zwykle mają szereg przeciwników, którzy witają je ogniem i mieczem, szafując przy tym hojnie morzem inwektyw skierowanym Bóg wie dokąd. Oczywiście, ilu przeciwników tylu i zwolenników, którzy starają się odpowiedzieć na rozlewające się w odmętach sieci nieprzyjemności i dość mocno je ułagodzić…. Jako jednak, iż lepsze jest wrogiem dobrego, zastanówmy się nad tym, jakie plusy (i minusy!) niesie ze sobą twitterowa zmiana.
Więcej znaczy lepiej?
Stojąc przed dylematem w jaki sposób zmieścić frapującą, angażującą treść w zaledwie 140 znakach większość z nas – zajmujących się zawodowo treścią i przygotowanych bardziej do długich, lingwistycznych tyrad – odczuć może przebiegające wzdłuż kręgosłupa mrowienie, wraz z którą do pary wystąpić może okazjonalna potliwość rąk. Czym prędzej wtedy powinniśmy pośpieszyć do najbliższej apteki, gdyż prawdopodobnie… Bierze nas jakieś choróbsko. Nie napiszemy (ha!) z jakiego leku korzystać najefektywniej, jednak wspominy iż teraz już nie jesteśmy aż tak związani liczbą znaków. Mamy ich aż dwukrotnie więcej niż poprzednio! Aż strach pomyśleć co by było, gdyby sama zmiana poszła w drugą stronę…
Hasztagi, więcej hasztagów!
Coś, co również lubi każdy z nas. Popularne, skryte w klawiszu z trójką płotki poprzedzają kluczowe frazy, podług których często wyszukujemy interesujące nas zagadnienie w mediach społecznościowych. W przeciwieństwie do Instagrama, na którym każda samozwańcza modelka swoje tysiące zdjęć obleka setką hasztagów, Twitter i jego użytkownicy do tematu podchodzą zdecydowanie bardziej ostrożnie. Oczywiście, wiąże się to z samą specyfiką medium, które – według szeregu mniej lub bardziej poprawnych definicji – umożliwia konwersację na temat istotnych wydarzeń ze świata kultury, polityki i sportu. Innymi słowy więc portal jest bardziej skonkretyzowany, co sprzęga się z ograniczonym doborem hasztagów. Zwiększenie liczby dostępnych znaków może jednak sprawić, iż chętniej będziemy z nich korzystać.