Vero, czyli czy Facebook ma konkurenta?

Vero, czyli czy Facebook ma konkurenta?

Skądinąd skostniały i zmrożony niczym wystawiony za okno palec rynek mediów społecznościowych podzielony jest między kilku graczy, którzy – zbierając lajki – niechętnie wypuszczają z rąk swoich użytkowników. Mrowie atrakcji oferowanych przez gigantów systematycznie rośnie – w ubiegłym roku triumfy święciła m.in. relacja live na Facebooku, która dość intensywnie „przywracała” zasięgi, obcinane przy tradycyjnych postach na rzecz tych… Promowanych. Z tego względu większość z nas często ma problem z dowiedzeniem się tego, co dzieje się u naszych znajomych, za to jesteśmy doskonale poinformowani o najnowszych trzystu osiemdziesięciu dwóch ofertach nieznanych sobie marek. Jeśli zaś o marki chodzi… Problem zauważył sam Zuckenberg. Co z tego wyniknie, dowiemy się zapewne w najbliższym czasie, zaś póki co mamy dostęp do nowego medium – Vero – które ma być rzekomym remedium na przesadną ekspozycję reklam kosztem wpisów naszych znajomych.

Czy jednak rzekomym, czy remedium i czy w końcu ktoś ma szansę zdetronizować Facebooka?

Vero – darmowe, czy nie do końca?

Twórcy nowej platformy zapowiadali, że pierwotnie zdetronizują, ale reklamy, na co większość niedowiarków pukała się intensywnie w głowę ryzykując wstrząsem mózgu lub innymi, niekoniecznie interesującymi schorzeniami. Vero, z włoskiego „prawdziwy”, stawiać ma na interakcję między tymi, których znamy i z którymi chcemy utrzymywać kontakt. Ta szlachetna inicjatywa z pewnością wycisnęłaby z oczu niejedną łzę i przywróciła zerwane więzy, jednak w momencie ogłoszenia, iż na darmowe konto liczyć może tylko milion pierwszych użytkowników, Vero naraziło się na ostracyzm społeczny. Bo jak to tak, płacić za coś, co wydaje się kolejnym z klonów Facebooka ale tylko (lub aż) bez reklam? Wolne żarty!

No, chyba że jeszcze możemy zarejestrować się za darmo. Bo możemy, prawda?

 

Geniusze marketingu, czy nie do końca?

Sęk w tym, że póki co możemy – przez bliżej niesprecyzowaną chwilę frywolnie możemy konwersować z naszymi znajomymi (którym wcześniej samą aplikację polecimy) na podobnych do Messengera zasadach. Ilość miejsc teoretycznie jest ograniczona, praktycznie jednak dziać może się różnie. Być może sama sugestia o tym, że możemy nie załapać się na darmową wersję jest sprytnym chwytem marketingowym i to zdecydowanie udanym, gdyż dość prędko liczba użytkowników przekroczyła milion.

W sumie padły na chwilę serwery ale co z tego? O Vero zrobiło się głośno.

 

Co prawda na Vero jeszcze nie pracujemy, ale z chęcią podziałamy na Twoim Facebooku. Skontaktuj się z nami!

ZOBACZ TAKŻE