Stres w pracy – (nie)poradnik
Dopada nagle i bezlitośnie, wywołując nudności, bóle brzucha, zawroty głowy oraz brak chęci do życia. Stres w pracy, ów dręczyciel współczesnego człowieka, jest zły, nieprzyjemny i powinniśmy go ograniczyć… Lecz czasem nie do końca możemy. Literatura przedmiotu i masa samozwańczych autorytetów z wszystkich, istniejących i wyimaginowanych dziedzin wiedzy podpowiadają, że stres w pracy dotyka każdego oprócz bezrobotnych.
Może to jest jakieś wyjście?
Oczywiście, żartujemy. Dlatego przygotowaliśmy coś ekstra!
W naszym mocno oklepany poradniku (lub może nawet (nie)poradniku)) zdradzimy, czego za żadne skarby świata robić nie można i powtórzymy te same, wyświechtane banały, które znajdziemy na każdej stronie internetowej. Służymy również kilkoma garściami informacji o tym, co, dla odmiany, warto stosować, mimo, że i tak nie pomoże, może jednak okazać się całkiem niegłupim przerywnikiem w codziennej, stresującej rutynie…
Stres w pracy i jak go unikać
Garść sentencji zaczerpnięta od trenerów personalnych mimo tego, iż szczelnie wypełniłaby Jezioro Solińskie i zdecydowanie podniosła poziom Wisłoka, sprowadza się w sumie do jednego. Zaprawdę – powiadają trenerzy – zaprawdę, jeśli Twoja praca Ci nie odpowiada, zmień ją, albowiem oszczędzisz sobie stresu i rąk potliwych. Z tym ostatnim jest zaś spory problem – szczególnie wtedy, gdy co rusz potrząsać musimy dłońmi potencjalnych i stałych klientów.
A może by tak wyjść… Po herbatę?
Przerwa w pracy – nawet, jeśli czasem okazać może się niewskazana, gdyż papierów na biurku stale przybywa – okazać może się zbawienna. Dlatego najlepszym wyjściem bardzo często okazuje się… Wyjście na herbatę, kawę, lub inną colę.
Co lepsze przybytki zatrudnienia posiadają bowiem kuchnię (lub inne pomieszczenia gospodarcze), gdyż nie samą pracą człowiek żyje. W gorszych momentach warto właśnie tam skierować swoje kroki. Stres w pracy przestanie być problemem, bo jak tu się zamartwiać wdychając wonne, kawowe opary?
Jako jednak, iż miało być niepraktycznie – może warto cały dzień siedzieć przy biurku bez krztyny wody?
Urlop to też pomysł
Błądzące po klawiaturze palce trwożliwie usuwają pisany raz po raz tekst, który brzmi – zapewne i w naszych, i w Waszych uszach – niczym bluźnierstwo: sama kawa może czasem nie wystarczyć. Co wtedy? Słusznym rozwiązaniem wydaje się wówczas urlop. Przynajmniej wtedy, gdy jest możliwy. Jeśli jednak i ten okręt dawno odpłynął… Posłuchajmy muzyki klasycznej – przynajmniej uda nam się wmówić samym sobie, że coś robimy, nie robiąc tak naprawdę nic.
Ze stresem wygrać czasem się nie da. Nawet jeśli wydaje się, że udało nam się go pokonać, ten – prędzej lub później – wróci… Tym wysoce niepraktycznym i smętnym podejściem raczej już kończymy na dziś.