Black Friday w sieci, czyli połów czas zacząć!

Black Friday w sieci, czyli połów czas zacząć!

Nieśmiałe promienie słońca zaglądają przez okna, systematycznie dobudzając nawet największych śpiochów, którzy z trudem unoszą ciężkie od snu powieki. Błądząc dłońmi po nocnych stolikach, trącają kremy i wieczorne lekturę, po czym w końcu, z trudem, wyłuskują równie zaspane smartfony. Jeszcze tylko blokada i… Kolejne sekwencje ruchów następują po sobie błyskawicznie. Prysznic, ubranie, szybka jajecznica i kawa, której nawet nie tykają. Jeszcze tylko rzut oka na ekran telefonu, żeby potwierdzić, żeby się upewnić, żeby wiedzieć, że dziś to dziś. Black Friday, święty piątek światowego konsumpcjonizmu właśnie nadszedł!

Zamglona geneza Black Friday…

Tłumne, rytualne i pospolite ruszenie zapoczątkowane zostało w Mekce zakupów – Stanach Zjednoczonych – i co do tego badacze tematu są absolutnie pewni. Pewność jednak kończy się w momencie przedstawienia samej genezy zjawiska – nerwowe ruchy, potliwość oraz rozbiegane spojrzenie są objawami, które u znawcy wywołać może nasze nierozważne pytanie.  Wówczas prędko należy zmienić temat – oczywiście, o ile to jeszcze możliwe, gdyż delikwent taki reagować może różnie, zaś nagła zmiana tematu może zadziałać deprymująco.

Nam udało się ustalić jedno – Black Friday jest świętem ruchomym i jest pierwszym piątkiem po Święcie Dziękczynienia, które w USA wypada – i tu przepraszamy za przesadną i eksponowaną do granic możliwości paronomazję* – w czwarty czwartek listopada.

 

Zniżki, wszędzie zniżki!

Widoczna z dala, wijąca się kolejka zahacza powoli o drugą. Ludzie o skupionych, lecz rozradowanych twarzach wpadają na siebie. Byle tylko nie wypuścić z dłoni znalezionych perełek, które dostępne są dosłownie za psi grosz! Później zaś pochwalić możemy się nimi w sieci… Internet! Czyżbyśmy właśnie o nim zapomnieli? No raczej nie! Black Friday figuruje bowiem – może nawet zwłaszcza – tam. Koniecznie zatem zaprezentujmy światu najnowsze najki, adidasy lub połowę kolekcji H&M, którą jakimś cudem założymy na siebie jednocześnie, bo jednak rozmach mieć trzeba. Dodatkowo, żeby nasi znajomi przypadkiem nie przespali całego piątku, wrzućmy na Insta setki zdjęć, koniecznie z hasztagiem #blackfriday!

Żeby piątek został… piątkiem?

Black Friday w części sklepów nie kończy się w piątek, lecz malowniczo rozciąga się na cały, zakupowy weekend. Swoisty paradoks, przed którym dane nam w tym momencie stanąć zdaje się nie do rozwiązania – czy Black Friday w sobotę nadal może być reklamowany pod wspomnianą, chwytliwą i świetnie zakorzenioną w kilkuletniej tradycji nazwą? Szczęściem tylko zasygnalizowaliśmy problem i nie musimy na niego odpowiadać. Zresztą, jakie to może mieć znaczenie? Całe szczęście, że dziś zamykają później!

  • Paronomazja – czyli zestawienie wyrazów brzmiących podobnie, lecz rozbieżnych semantycznie*
  • Semantycznie – znaczeniowo*
  • Znaczeniowo – ehm…

Czarny piątek czarnym piątkiem, ale może warto pomyśleć o swoim biznesie? Skontaktuj się z nami i zaprojektuj swoją nową stronę lub zamów wirtuozerskie teksty!

ZOBACZ TAKŻE