Kość niezgody i inne frazeologizmy, czyli słów kilka o tym, jak błysnąć w towarzystwie – part IV
Z trudem oderwawszy się od zastawionych barszczami, galaretami i karpiami stołów z ulgą luzujemy skórzane paski… Chociaż powinniśmy to zrobić już dawno temu! Ale jako że my, Polacy, świętować lubimy i potrafimy, szukamy więc pretekstów do kolejnych, rodzinnych spotkań. A ten, jak co tydzień, znów nadciąga wielkimi krokami – i będzie nim… Niedziela. Dzień, w którym w takt rytualnego uboju schabowych polemizujemy z wszystkimi członkami rodziny na tematy, na których znamy się bardzo, wcale lub mocno średnio, zaś stopień znajomości, których wcale nie wyklucza kilkugodzinnych tyrad i sporów. Oczywiście, przegryzanych modrą kapuchą. Trochę to zawiłe, fakt – warto jednak czasem trochę przecierpieć, by dostać do ręki oręż. Ten zaś pragniemy Wam wręczyć. Frazeologizmy.
Coś nam niby świta. Że niby jakieś związki, że w sumie niegłupie i warto czasem rzucić od niechcenia coś o mydle lub Zabłockim, by nie wyjść tak jak… No właśnie.
By więc nie wyjść dokładnie tak, jak wyszedł ten, który wyszedł, poznajmy kilka istotniejszych frazeologizmów.
Frazeologizmy przy obiedzie
Jako, że zaczęliśmy w sumie od przaśnego, rodzimego karpia po żydowsku, warto ku przestrodze napomknąć o ościach. Ponoć brak ryb bez ości i kobiet bez złości, mimo tego że spece od GMO starają się pomóc w pierwszej kwestii, ostrożnie – na swoje szczęście – obchodząc drugą. W każdym razie od ości do kości jest już bliżej niż od pomelo do melona, dzięki czemu doszliśmy – po licznych zawirowaniach i mrowi semantycznych smaczków – do rzuconej gdzieś i kiedyś kości niezgody, która okazać może się nie tyle kością, co również i jabłkiem. Może również być traktowana w kategorii komentarza pod czyimś adresem. Jeśli zaś lubimy dużo mówić okazać się może, iż przeczesywanie naszych wspomnień przypomni bardziej szukanie igły w stogu siana, co oznacza, że sporo czasu poświęcimy na odnalezienie tego, co jest nam właściwie potrzebne. Frazeologizmy jednak spuentowane i dość szybko zmarginalizowane zostać mogą przez zajadającą się ziemniaczkami rodzinę.
Sięgnijmy wówczas po sól (bynajmniej nie ziemi), by doprawić surówkę i nie wychodźmy z błędnego założenia, iż rzucimy perły przed wieprze…
Oczywiście, że żartujemy. Jednak frazeologizmy to podstawa ciekawej komunikacji. Z chęcią zadbamy również o Twoją interakcję z Klientami. Wystarczy, że klikniesz magiczne „tutaj”…