Co, skąd i dlaczego, czyli a bon entendeur salut!

Co, skąd i dlaczego, czyli a bon entendeur salut!
Codziennie używamy różnych, różniastych powiedzeń, powiedzonek , które niby rozumiemy, niby używamy, niby znamy – a bo babcia tak mówiła!
A że babcia się zna i babcia ma rację, to wiadomo – babci trzeba słuchać.
Dlatego dziś prezentujemy trzy ciekawostki z naszego cyklu, które sprawią, że będziecie mogli „zaszpanować” na niedzielnym obiedzie.
-
Na szarym końcu
Kiedy zastosować? Idealne powiedzenie na rodzinny obiad, gdy siedząc przy stole, masz daleko, by sięgnąć po… schabowego. I wtedy właśnie jesteś na szarym końcu (stołu).
Skąd się wzięło? Otóż – sięgając do korzeni szlacheckich (tak, poczujmy się wyjątkowo), trzeba wspomnieć, że przy stołach panowała ściśle określona hierarchia. Najdostojniejsi goście wystrojeni byli w czerwone stroje. Odzienia te, farbowano. A że barwnik do uzyskania koloru czerwonego był bardzo drogi, stać na niego było tylko najzamożniejszych. I dlatego na końcu siedzieli biedniejsi w żupanach z niefarbowanej wełny, czyli w szarych odcieniach.
-
Wyrwać się jak filip z konopi
Kiedy zastosować? Pozostając w konwencji obiadu i schabowego, doskonałe powiedzenie by huknąć na łakomego wujka, który nim przełknie pierwszy kęs, rozpoczyna dyskusję o aktualnej sytuacji politycznej, gdy wszyscy zachwycają się Puszkiem babci (nieważne czy psem, czy kotem).
Skąd się to wzięło? Otóż – kto ma krew szlachecką (a ma każdy) i zapędy myśliwskie wie, że „filip” to dawne określenie zająca. Gdy zapytacie praprapraprapradziadków, dowiecie się, że psy, które urządzały sobie gonitwę za zwierzyną w postaci filipa=zająca, przekonacie się, że gubiły one trop w intensywnie pachnących konopiach. I co mądrzejszy zając wyczekiwał odpowiedniego momentu, by przetrwać. Te mniej mądre –wiadomo – wyrywały się jak filip z konopi i… po nich!
-
Musztarda po obiedzie
Kiedy stosować? Właśnie po… obiedzie. Gdy już ten wujek wzgardzi Puszkiem i spożyje wszelkie możliwe potrawy, które przygotowała babcia, wypnie brzuch, jako oznakę szczęścia i tego, że ani okruszka w siebie nie wciśnie, a babcia przynosi serniczek, szarlotkę, lody dla wnusia itd., może śmiało zakręcić wąsem i rzec to właśnie powiedzonko.
Skąd się wzięło? Otóż… Wiąże się ono z anegdotą, w którą wplątany jest sam Napoleon. Gdy w czasie wojen napoleońskich musztarda zawitała na ziemiach polskich, nie wiedziano jak ją podawać, dlatego też podawano ją jako deser i jedzono ją właśnie po daniu głównym. Podobno (bo nie pamiętam, czy tak było), gdy Napoleon zauważył takie „barbarzyństwo” podczas jednego z przyjęć, miał krzyknąć: „Ależ to jest musztarda po obiedzie!”
I na tym kończymy pierwszą część ciekawostek. Przydadzą się Wam? Spróbujcie zaskoczyć wąsatego wujka przy obiedzie lub zapytać babcię, czy dziadek polował na zające 🙂