Co, skąd i dlaczego, czyli a bon entendeur salut!

Co, skąd i dlaczego, czyli a bon entendeur salut!

Co, skąd i dlaczego, czyli a bon entendeur salut!

Piątek, piąteczek, piątunio!

Nieuchronnie zbliża się kolejny niedzielny obiad w gronie teściów, ciotek, wujków, stryjków, sióstr ciotecznych, sąsiadów, sąsiadów sąsiadów.

Mamy szczerą nadzieję, że ostatnie ciekawostki się przydały, dlatego też dzisiaj przygotowaliśmy drugą część. To co, zaczynamy?

  1. Konia z rzędem

Kiedy używać? Otóż… Siedzą wszyscy, każdy zadowolony, aż tu nagle zupa, którą podała babcia, okazuje się niewiarygodnie ostra. I można rzucić hasło: Konia z rzędem temu, kto zje całą wazę zupy!
Co znaczy? Mimo wywołanego zdziwienia, sytuacja jest zupełnie prosta. Otóż… Dawniej koń i cały jego ekwipunek, czyli rząd, były bardzo kosztowne. Ów rząd składał się z siodła, uzdy, podogonia, a także wielu innych elementów potrzebnych do ujeżdżania konia. Znaczyło to tyle, że jeśli ktoś dostał konia z rządem, to otrzymał bardzo drogi podarunek.

  1. Wyjść jak Zabłocki na mydle

Kiedy używać? Otóż… Zajadając przepyszny obiad, mogło zdarzyć się tak. Biedna babcia rzekła: Oj, fortunę kosztowały mnie te krewetki (o ile mamy nowoczesną babcię, która przyrządza krewetki), a wcale nie są takie smaczne. I wtedy Ty, wnuczku, wnuczko, możesz rzucić: Babciu, wyszłaś jak Zabłocki na mydle!

Co znaczy? Powiedzenie to nawiązuje do historii, która przydarzyła się XIX-wiecznemu szlachcicowi, Cyprianowi Zabłockiemu. Ów Zabłocki, który zbytnio uwierzył w swoją przedsiębiorczość i chciał szybko się wzbogacić, wpadł na dość nietuzinkowy pomysł. Otóż… Postanowił produkować mydło, które ówcześnie zyskiwało coraz większą popularność. Wytwórnię otworzył w swoim majątku koło Sochaczewa, a przygotowany towar postanowił spławiać Wisłą, by w konsekwencji sprzedawać go na zachodzie Europy. Szukając oszczędności, Zabłocki postanowił oszukać  pruskich celników, co nie okazało się najlepszym pomysłem. Szlachcic przed granicą z Prusami zanurzył ładunek w wodzie, by barka wydawała się pusta. Niestety skrzynie – co nie jest zaskoczeniem – nie były szczelne. I… kiedy barka ciągnęła je za sobą, mydło, jak to mydło, rozpuściło się!

  1. Pal sześć!

Tu wyjaśniamy jedynie powiedzenie. Używać może go niejedna babcia. Czasami jest ono rzucane tak po prostu, lub jako wyraz pewnych emocji, lekkiego zdenerwowania, euforii… Różnie.

Co znaczy? Uważa się, że powiedzenie to było kierowane do kata, któremu dane było torturować skazańca. Cóż, praca jak praca. Jednak zmierzamy do sedna. Otóż… Kat przypalał skazańca określoną liczbę razy. Zwykle kończyło się tak, że nikt po prostu nie dotrwał szóstego razu i… nie było dalszej potrzeby zajmowania się skazańcem.

 

I jak, pomogliśmy Wam?

Czy Wasza elokwencja wzrosła?

 

PS: Zaznaczamy, że napój proponowany na wyróżniającej grafice, to sok z czerwonych buraków.

Zapytaj o niego babcię – ona zdradzi Ci jego właściwości! 🙂

ZOBACZ TAKŻE